Przepis na biszkopt znalazłam na innym blogu, który obserwowałam dopóki nie zebrałam się do stworzenia swojego własnego. Przepis jest bardzo oryginalny, bo biszkopt zrzuca się na podłogę po upieczeniu ale naprawdę gwarantuję, że wychodzi: biszkopt rzucany ja osobiście zrzucam go na koc, który kładę na podłodze w kuchni.
Jeżeli chodzi o wykończenie ciasta to mamy sezon letni, a wtedy powinniśmy korzystać z dobrodziejstwa jakim są świeże owoce. Dzisiaj użyłam truskawek i kilku czereśni, bo ich drylowanie to istny koszmar:)
Biszkopt dzielimy na dwie części.
Do nasączenia używam ponczu, który robię z:
1 szkl ciepłej wody
łyżeczka cukru wanilinowego (tak tak, spójrzcie na opakowania, też mnie to zdziwiło:))
łyżeczka cukru
sok z połowy cytryny albo limonki
Do przełożenia robimy masę:
500 g jogurtu naturalnego
1 galaretka o dowolnym smaku
0,5 szkl wrzątku
truskawki
Galaretkę rozpuszczamy w gorącej wodzie i zostawiamy do ostygnięcia. Jogurt miksujemy i dodajemy do niego ostygniętą galaretkę.Dodajemy pokrojone w ćwiartki truskawki, ilość zależna od gustu. Odstawiamy na chwilę, ale uważamy, bo szybko się zsiada.
Nasączamy spód biszkoptu połową ponczu, następnie wykładamy całą masę jogurtową. Kładziemy drugą część biszkoptu i również nasączamy.
Na wierzchu układamy truskawki i czereśnie, a następnie zalewamy kolejną tężejącą galaretką o dowolnie wybranym smaku. Ja użyłam do masy brzoskwiniowej a na górę truskawkową.
Na koniec wkładamy na ok 3 godziny do lodówki i smacznego!